„Wieczór filmowy” Lucy Courtenay
Właśnie wtedy wpadam na genialny pomysł. Jeden z tych, które przychodzą do głowy wyłącznie w sylwestra, najlepiej po pijaku, wśród śniegu, w dziesięciocentymetrowych obcasach i z najlepszym przyjacielem u boku.
- Wiesz, co powinniśmy zrobić? - pytam podekscytowana.
Nieokreślone coś ulatuje z oczu Sola.
- Dobry Boże - mruczy.
- Powinniśmy wspólnie obejrzeć po jednym filmie w ostatni dzień miesiąca przez okrągły rok, aż do kolejnego sylwestra. Łącznie dwanaście filmów.
Zaczęły się majowe upały, a ja bez przerwy mam ochotę na jakąś niezobowiązującą książkę. Gdy tylko zobaczyłam niesamowitą okładkę „Wieczoru filmowego”, pomyślałam: to musi być ta! Obawiałam się jedynie, że książka może okazać się aż zbyt naiwna w swojej prostocie, szczególnie, że główna bohaterka jest po prostu popularną laską. Na szczęście moje obawy nie okazały się słuszne. Hanna to bardzo realistyczna bohaterka. Rzeczywiście, zależy jej na przystojnym partnerze i lubi się stroić, ale czy to nie to, co robi właściwie każda dziewczyna? W każdym razie widzimy jej dwa oblicza: na pokaz i to prawdziwe, które objawia się głównie przy Solu lub kiedy jest sama. Pozwolę sobie przytoczyć jeden z moich ulubionych cytatów, gdy Hanna wraca z katastrofalnego sylwestra:
Pełznę do łazienki. Cholerny tusz do rzęs, że też nigdy nie można go porządnie zmyć. Szoruję twarz tak mocno, że puchną mi powieki, a na waciku i tak zostają czarne ślady. Nakładam na obolałą twarz grubą warstwę kremu nawilżającego i kuśtykam z powrotem do łóżka. Na nic więcej nie mam dziś energii, więc sięgam po laptopa i odpalam Netflix. Dzięki Bogu za filmy. Filmy są moim azylem, idealnym światem, w którym da się rozwiązać każdy problem w mniej niż półtorej godziny.A no właśnie, filmy. Uważam, że ten temat został solidnie wyczerpany, gdyż znajdziemy tu mnóstwo wstawek dotyczących filmów różnej maści i z różnych lat produkcji. Osobiście byłam zadowolona, gdy któreś już znałam, a inne zapisałam sobie na później do obejrzenia.
Sol również jest cudowny. To bardzo nietypowy chłopiec, który nie bardzo ma świadomość swojej wartości. Mieszka z dwoma ojcami oraz kotem psychopatą, który, swoją drogą, okazał się moim faworytem. W wolnym czasie fotografuje ludzi na peronie albo tworzy filmy z papierowych postaci.
Najbardziej spodobała mi się niewymuszona relacja Hanny i Sola, która jednak w pewnym momencie się komplikuje i tutaj już średnio przekonują mnie tygodnie milczenia. Szczególnie, że od początku oczywiste jest, że Sol szaleje za Hanną, a jednak potrafi zaabsorbować się czymś tak bardzo, że nie odzywa się do niej długie dni.
„Wieczór filmowy” to po prostu historia miłosna z domieszką przyjaźni - wielu przyjaźni - w młodzieżowym stylu. Nie ma w niej zwrotów akcji, ale za to jest napisana w taki sposób, że naprawdę interesuje i ciężko się od niej oderwać. Porusza też wiele istotnych tematów w bardzo lekki i przystępny sposób. Ta historia jest po prostu przeurocza i naprawdę polecam Wam ją przeczytać.
Egzemplarz „Wieczoru filmowego” zawdzięczam nowej współpracy z wydawnictwem:
Takie książki to czysta przyjemność.
Wydaje się naprawdę w porządku, więc jak będę miała ochotę na coś luźniejszego to na pewno sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Koniecznie :) o ile pewne młodzieżowe schematy Ci nie przeszkadzają. Mi czytało się bardzo przyjemne, a to, na co inni narzekali, okazało się u mnie nie być żadną wadą.
UsuńRównież pozdrawiam <3
Na pewno przypadłaby mi do gustu, moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks :)
Szczególnie, jeśli jesteś fanem kina! :)
UsuńHmm, chyba nie mam teraz ochoty na taką książkę, ale będą ją miała na uwadze. :) Śliczne zdjęcia *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzjeklaudii.blogspot.com
Dziękuję :) Sięgnij po nią, jak będziesz chciała się odmóżczyć, sukces gwarantowany :D przynajmniej nie jest głupia w przeciwieństwie do wielu erotyków na przykład.
Usuń