„Wieczór filmowy” Lucy Courtenay
Właśnie wtedy wpadam na genialny pomysł. Jeden z tych, które przychodzą do głowy wyłącznie w sylwestra, najlepiej po pijaku, wśród śniegu, w dziesięciocentymetrowych obcasach i z najlepszym przyjacielem u boku.
- Wiesz, co powinniśmy zrobić? - pytam podekscytowana.
Nieokreślone coś ulatuje z oczu Sola.
- Dobry Boże - mruczy.
- Powinniśmy wspólnie obejrzeć po jednym filmie w ostatni dzień miesiąca przez okrągły rok, aż do kolejnego sylwestra. Łącznie dwanaście filmów.
Pełznę do łazienki. Cholerny tusz do rzęs, że też nigdy nie można go porządnie zmyć. Szoruję twarz tak mocno, że puchną mi powieki, a na waciku i tak zostają czarne ślady. Nakładam na obolałą twarz grubą warstwę kremu nawilżającego i kuśtykam z powrotem do łóżka. Na nic więcej nie mam dziś energii, więc sięgam po laptopa i odpalam Netflix. Dzięki Bogu za filmy. Filmy są moim azylem, idealnym światem, w którym da się rozwiązać każdy problem w mniej niż półtorej godziny.A no właśnie, filmy. Uważam, że ten temat został solidnie wyczerpany, gdyż znajdziemy tu mnóstwo wstawek dotyczących filmów różnej maści i z różnych lat produkcji. Osobiście byłam zadowolona, gdy któreś już znałam, a inne zapisałam sobie na później do obejrzenia.
Sol również jest cudowny. To bardzo nietypowy chłopiec, który nie bardzo ma świadomość swojej wartości. Mieszka z dwoma ojcami oraz kotem psychopatą, który, swoją drogą, okazał się moim faworytem. W wolnym czasie fotografuje ludzi na peronie albo tworzy filmy z papierowych postaci.
Najbardziej spodobała mi się niewymuszona relacja Hanny i Sola, która jednak w pewnym momencie się komplikuje i tutaj już średnio przekonują mnie tygodnie milczenia. Szczególnie, że od początku oczywiste jest, że Sol szaleje za Hanną, a jednak potrafi zaabsorbować się czymś tak bardzo, że nie odzywa się do niej długie dni.
„Wieczór filmowy” to po prostu historia miłosna z domieszką przyjaźni - wielu przyjaźni - w młodzieżowym stylu. Nie ma w niej zwrotów akcji, ale za to jest napisana w taki sposób, że naprawdę interesuje i ciężko się od niej oderwać. Porusza też wiele istotnych tematów w bardzo lekki i przystępny sposób. Ta historia jest po prostu przeurocza i naprawdę polecam Wam ją przeczytać.

Egzemplarz „Wieczoru filmowego” zawdzięczam nowej współpracy z wydawnictwem:
Takie książki to czysta przyjemność.
Wydaje się naprawdę w porządku, więc jak będę miała ochotę na coś luźniejszego to na pewno sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Koniecznie :) o ile pewne młodzieżowe schematy Ci nie przeszkadzają. Mi czytało się bardzo przyjemne, a to, na co inni narzekali, okazało się u mnie nie być żadną wadą.
UsuńRównież pozdrawiam <3
Na pewno przypadłaby mi do gustu, moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grovebooks :)
Szczególnie, jeśli jesteś fanem kina! :)
UsuńHmm, chyba nie mam teraz ochoty na taką książkę, ale będą ją miała na uwadze. :) Śliczne zdjęcia *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzjeklaudii.blogspot.com
Dziękuję :) Sięgnij po nią, jak będziesz chciała się odmóżczyć, sukces gwarantowany :D przynajmniej nie jest głupia w przeciwieństwie do wielu erotyków na przykład.
Usuń