„Zakon Mimów” Samantha Shannon


Jakiś niewielki kryzys czytelniczy sprawił, że nie miałam ochoty wgryzać się w nową opowieść, brnąć przez nowe wątki i postacie, dlatego mimo średniego entuzjazmu sięgnęłam do znanego mi już świata z „Czasu Żniw”. Jeśli czytaliście moją recenzję na jego temat, to wiecie już, że wbrew wszystkim dobrym opiniom, nie byłam zachwycona. W przeciwieństwie do pierwszej części jednak, gdzie autorka sama ograniczyła swoje możliwości, umieszczając całą akcję w obozie karnym, drugi tom daje popis jej umiejętności. Shannon nie tylko udoskonaliła swój warsztat pisarski, który znacznie uatrakcyjnił mi lekturę, ale w zasadzie udało jej się naprawić słabsze strony, jakie zauważyłam w „Czasie Żniw”.


Na pierwszy rzut oka

„Zakon Mimów” skupia się przede wszystkim na niewygodnym życiu jasnowidzów w Londynie w 2059 roku. Śledzimy poczynania Paige po ucieczce z Szeolu I, za co jestem niezmiernie wdzięczna, gdyż losy osoby bez konkretnego miejsca na świecie, poszukiwanej, a tym samym zmuszonej do ciągłej ucieczki i ukrywania się, dodatkowo organizacja buntu przeciw złemu systemowi, to moje ulubione motywy. Blada Śniąca jest wyświetlana na ekranach na ulicach miasta, strażnicy przesłuchują przechodniów, a złapanie tak ważnego zbiega może okazać się bardzo dochodowym krokiem, dlatego dziewczyna musi zmieniać swój wygląd i stale skrywać się w cieniu. Próbuje znaleźć sposób, aby powiadomić jasnowidzów o nadciągającym niebezpieczeństwie, jednak Jaxon szantażuje ją do zachowania milczenia. Paige nie ma zamiaru pozostawić informacji o Refaitach w tajemnicy, jednak bez swojego mim-lorda straci szacunek, ochronę oraz jedyne źródło utrzymania.

Co kryje się głębiej

Poznajemy poszczególne dzielnice Londynu i różne sposoby, jak niepostrzeżenie się po nich poruszać, mając na plecach zarówno strażników Sajonu, jak i wrogie gangi. Bohaterowie w tej części zostali udoskonaleni, w końcu możemy lepiej się przyjrzeć poszczególnym postaciom i ich relacjom. Mamy dziś Walentynki, jednak muszę Was zasmucić, gdyż wątek romantyczny został zminimalizowany prawie do zera, co jest tymczasem absolutnym plusem, gdyż zamiast skupiać na sobie uwagę, stanowi delikatne tło dla właściwego dla książki wątku głównego - organizacji rebelii. Shannon uzupełniła także braki w zasobie wiedzy o talentach jasnowidzów, pokazała, jak można ich używać, rozwijać potencjał i jak bardzo zależy od nich prestiż w społeczeństwie, gdyż najniższa grupa została wręcz wypędzona poza margines społeczny na wyspę najgorszych slumsów.
Jeśli nie przekonał Was bogato rozbudowany, nowy świat w dziedzinie fantastyki, z pewnością zrobi to akcja powieści. W „Zakonie Mimów” dzieje się naprawdę dużo, ciągłe widmo niebezpieczeństwa trzyma w napięciu, a powoli układające się z całość poszlaki prowadzące do niewyjaśnionych pytań sprawiają, że nie można się oderwać. 

Przyznaję, że dystopia to mój ulubiony gatunek fantastyki, mam za sobą wiele podobnych do siebie książek, dlatego „Czas Żniw” miał u mnie wysoki próg do przekroczenia - nie dość, że wykorzystał wiele znanych mi już motywów, to przewidziałam z grubsza całą treść w momencie przybycia Paige do Szeolu. Samantha Shannon od pierwszej części rozwinęła się pisarsko i z „Zakonem Mimów” wniosła swoją opowieść na znacznie wyższy poziom, dlatego daję jej 9.5 🌟, gdzie połówkę zostawiam autorce do wykazania się w kolejnych częściach. Jestem naprawdę zachwycona, dlatego wzywam wszystkich fanów fantastyki: Przeczytajcie „Zakon Mimów”!

2 komentarze:

  1. Ja i fantastyka to nie jest jakieś super połączenie, ale z racji tego, że mam na półce pierwszy tom (który swoją drogą wciąż jest nieprzeczytany....... - pozostawmy to bez komentarza) i teraz przeczytałam Twoją recenzję, która baaardzo zachęciła mnie do tej serii to po prostu muszę to przeczytać. Mam nadzieję, że spodoba mi się - szczególnie druga część tak samo jak Tobie! :*

    Ściskam i zapraszam do mnie!
    oliviaczyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaak dawno temu czytałam tom pierwszy, chyba jakoś niedługo po premierze, że boję się sięgnąć po kontynuację, choć słyszałam o niej tyle dobrego. Mam wrażenie, że bez powtórzenia części pierwszej się nie obejdzie, bo z tego co pamiętam świat przedstawiony należał do tych raczej skomplikowanych i nieintuicyjnych. Jednak ostatnio bardzo za mną ta seria chodzi. Może do wakacji nadrobię te serię, przynajmniej taką mam nadzieję.

    Pozdrawiam, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 gabibooknerd , Blogger