Leah gubi rytm - Becky Albertalli
Po przeczytaniu Simon oraz inni homo sapiens nadarza się okazja, żeby wskoczyć z powrotem do świata Simona i jego paczki. Sięgając po Leah gubi rytm oczywiście. Tym razem to Leah dostaje prawo głosu i może opowiedzieć własną historię. Przy okazji dowiadujemy się ciągu dalszego historii, gdyż wszystkie wydarzenia mają miejsce po zakończeniu akcji pierwszej części. Zostaje już tylko kilka miesięcy do końca szkoły, co nie wpływa korzystnie na relacje przyjaciół. Pojawiają się problemy, wszyscy zaczynają się kłócić, a Leah nie ma pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. W dodatku usiłuje sama sobie poradzić z sekretem, o którym nie wie nawet jej najlepszy przyjaciel.
Powiedzmy sobie szczerze. Leah to niesamowicie pesymistyczna smarkula, która lubi szukać dziury w całym i wyolbrzymiać każdy problem. Rozumiem, że nastolatkom zawsze jest ciężko, szczególnie gdy nie ma się zbyt wielu pieniędzy, zaraz trzeba wyjechać do collegu i zostawić przyjaciół, z którymi spędzało się każdą wolną chwilę. Jednak sięgając po tę książkę trzeba mieć po prostu na względzie, że bohaterka może naprawdę irytować. Mnie momentami przyprawiała o ból głowy. A momentami zachwycała. Boleśnie szczera, sarkastyczna i tolerancyjna artystka oraz perkusistka, której nieco brak wiary w siebie. Szczególnie nie rozumiem jej podejścia do samej siebie w momencie, gdy jest wzburzona, że ktoś nie rozumie, jak można lubić swoje ciało, gdy jest się grubszym, za to jednocześnie widać, że wcale nie czuje się w swoim ciele dobrze - skoro nawet nie lubi patrzeć na siebie w lustrze. Leah jest mistrzynią takich przeciwieństw. Często mówi sobie jedno, a robi drugie. W dodatku zakochuje się w niewłaściwej osobie i przez to ściąga na siebie pasmo kolejnych kłopotów.
Poza tym bardzo podobało mi się obserwowanie relacji między bohaterami. Ich wspieranie siebie nawzajem, spotkania w Waffle House, dobieranie się w pary. Wszystko w nich jest niesamowicie urocze, a każda postać jest wyjątkowa. Nie brak tutaj oryginalnych tekstów w stylu: Biorę garść (M&M'sów) i są idealnie rozpuszczone - co znaczy tyle, że nie do końca, po prostu trochę miękkie w środku. Było też sporo fragmentów, przy których można się nieźle pośmiać. Generalnie Leah gubi rytm stanowi bardzo dobre uzupełnienie historii Simona. To kolejna słodka książka o przyjaźni i tolerancji, może trochę podkręcona dzięki Leah. A swoją drogą, Leah w pierwszej i drugiej części naprawdę się różnią. I ja osobiście na początku miałam niedosyt tej postaci. A więc moja ciekawość została zaspokojona z nawiązką. :)
Wczoraj nosiłam bluzę Garetta, dzisiaj podwozi mnie do domu. Zupełnie jakby los chciał sprawić, żeby został moim chłopakiem, co jest porąbane. Nawet jeśli gdzieś tam po głowie krążą mi dziwne myśli, jakby to było go pocałować. Pewnie nie byłoby tak strasznie. Teoretycznie jest przystojny. Ma bardzo niebieskie oczy. I wszyscy uważają sportowców za ciacha. Czy Garett to ciacho?
-Wiesz, właśnie dlatego cieszę się, że jestem singielką. Bo mogę posiedzieć tutaj z tobą, zamiast lecieć do sypialni i dzwonić do chłopaka - Wyciąga nogę, żeby trącić mnie stopą. - Mogę wyluzować. Podoba mi się to.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu: